MISJA 18
Misja główna : Islandia Okres podróży: 10/11/2017- 13/11/2017
Do Islandii wybraliśmy się w listopadzie 2017 roku. Wiedzieliśmy tylko ,że Islandia może być niesamowita , ale występuje tam klimat o wysokiej zmienności pogody. Biorąc pod uwagę to , że zaplanowaliśmy pobyt tylko 3 dniowy musieliśmy liczyć również na szczęście. Krótko mówiąc udaje się nam trafić idealnie w okienko pogodowe.
Nasz Harmonogram wyglądał następująco: 10/11 – przyjazd do Reykjavík 11/11 – zwiedzanie gejzer Strokkur/ wodospad Gullfoss/ Zorza polarna 12/11 – zwiedzanie Reykjavík: centrum , obserwatorium Perlan/ port morski 13/11 - zwiedzanie Reykjavík / wyjazd do wioski rybackiej Grindavík złomowiska statków oraz Viking World ( muzeum)
Lądujemy w Port lotniczy Keflavík wieczorem. Na lotnisku wynajmujemy samochód jak zwykle korzystając wcześniej z rezerwacji internetowej: http://www.holidaycars.com/wypozyczalnia-samochodow/?utm_source=target_circle&utm_medium=affiliate&utm_campaign=TC_175322&utm_content=text-link_2cc89a W ciągu godziny docieramy do Hotelu https://www.booking.com/hotel/is/orkin.pl.html?aid=304142;label=gen173nr-1FCAEoggJCAlhYSDNYBGi2AYgBAZgBHsIBCndpbmRvd3MgMTDIAQ_YAQHoAQH4AQuSAgF5qAID;sid=022362f865d6f371fb9c5b4bb42ad762 Hotel jest strzałem w 10. Lokalizacja blisko centrum . Obsługa w języku polskim ponieważ większość i personel był Polski. Panie były bardzo miłe i pomocne , ale to było tez częścią naszego podsumowania pobytu na booking . Naszą ocenę na punktów 10 można znaleźć na stronie booking. ( z dnia 14 listopada 2017). Po rozpakowaniu w hotelu udajemy się na szybki spacerek w okolicach centrum podziwiając wieczorem kościół Hallgrímskirkja pięknie oświetlony ,
a także jeden z najsłynniejszych pomników w Islandii Soflar.
Następnie: Rzeźba Solfar – ciekawostka Z historią powstania rzeźby Soflar wiąże się bardzo ciekawy zbieg okoliczności, dzięki któremu Solfar nabiera innego znaczenia. Otóż Jon Gunnar w trakcie pracy nad Solfar zapadł na ciężką chorobę. Zmarł w rok po tym, jak Solfar został ustawiony w jego obecnym miejscu (1989 r.). Niektórzy twierdzą, że artysta zaprojektował Solfar jako statek przewożący dusze do miejsca ich wiecznego spoczynku.
Z samego rana realizujemy dość ambitny plan a pogoda nam sprzyja . Temperatura ok (-5) stopni oraz przepiękna pogoda. Pełne słońce , wiec jest co fotografować i podziwiać. Co tu ukrywać pierwsze piękne widoki podcinają nogi począwszy od samego wyjazdu z miasta podziwiamy górę Esja,
która stoi jak strażnik nad stolicą Islandii. Pierwszy przystanek to jezioro Thingvallavatn, które znajduje się po drodze do gejzeru Strokkur.
Do jeziora dociera się po 45 minutach drogi , więc jest to świetnym pretekst do pierwszego postoju i zaczerpnięcia świeżego powietrza.. Człowiek podziwia olbrzymią przestrzeń i niedotknięte przez człowieka tereny. Widoki uspokajają. Nikt nigdzie się nie śpieszy i w spokoju podziwia, cieszy się chwilą.
Po chwili wznawiamy podróż i za kolejne 45 min docieramy do gejzeru Strokkur. Jest to nie lada atrakcja. Na wszystkich z nas robi wrażenie. Olbrzymie ilości gorącej wody wydobywają się regularnie co ok 7 min z potężną siłą.
Dużo ludzi czeka na „show”, który co chwilę się powtarza. Każda powtórka jest inna i woda czasem wystrzeliwuje jakby nie chciała a czasem eksploduje jak z katapulty. Ludzie czekają właśnie na takie eksplozje i jeżeli wyczeka się na naprawdę mocne uderzenie słychać wiele odgłosów zachwytu , jak na meczu reprezentacji. My spędzamy tutaj ok 40 min i udajemy się w dalszą drogę. W głąb lądu oddalony ok kolejnych 45 minut trasy znajduje się jeden z większych wodospadów Islandii, a jest nim wodospad Gullfoss. W sumie w okresie zimowym dalej nie można pojechać ze względu na zamknięta drogę. Od parkingu piechota zajmuje przejście ok 5 min , ale w okolicach wodospadu nie wytrzymaliśmy długo. Odczuwalna temperatura jest znacznie niższa niż w innych miejscach. Buzująca woda wzbija w powietrze ogromna ilość wody która przymarza na twarzy.
Po kilku zdjęciach i chwili wpatrzenia w ogromną siłę wody spadającej uciekamy do restauracji, która znajduje się tuż obok gdzie ogrzewamy się pijąc gorąca herbatę i gorącą czekoladę. Na spokojnie wracamy do hotelu zatrzymując się raz w okolicy jeziora tylko zmieniamy miejsce, aby zebrać kilka ładnych fotek i ujęć z drona. Docieramy do hotelu pod wieczór , ale naładowawszy baterie postanawiamy wykorzystać piękną pogodę jeszcze wieczorem. W hotelu i Reykjavíku jest dużo firm zajmujących się organizacją wyjazdów poza miasto późnym wieczorem aby zobaczyć zorzę polarną. Po rozmowie w recepcji uzgadniamy gdzie najlepiej się wybrać i przy pomocy Pań z Polski udajemy się we wskazane miejsce. Miejsce to znane już nam jezioro Thingvallavatn. Wyjeżdżamy ok 20.00 godziny . Na zorzę czekaliśmy kręcą się w okolicach jeziora. PO ok 1,5 oczekiwania dostaliśmy spektakl przecudownych zjawisk świetlnych. Jest to zjawisko niebywałe, które życzymy obejrzeć wszystkim podróżującym do Islandii.
Po drodze do hotelu , na parkingach spotykamy dużo ludzi oraz wycieczek zorganizowanych oczekujących na spektakl. Następnego dnia postanawiamy zwolnić trochę tempo , ponieważ większość planu została zrealizowana. Zwiedzamy Reykjavík. Zaczynamy od miejsca , które odwiedziliśmy pierwszego dnia tuz przed snem czyli kościół Hallgrímskirkja
Hallgrímskirkja - kościół w Reykjavíku Kościół pięknie wyrzeźbiony w betonu został ukończony w 1986 roku. Możemy wyjechać windą na sam szczyt kościoła, który wznosi się na wysokość 73 metrów, jest drugim po Smáratorg i 3 pod względem wysokości budynkiem Islandii.
Tuż obok znajduje się jedna z najciekawszych ulic handlowych w mieście, po której się przechadzamy z przyjemnością i kupujemy pamiątkowe magnesy. Stary Port Oddzielony od portu handlowego, jest miejscem, z którego możemy się udać na wycieczkę/rejs podziwiania wielorybów . Zacumowane stare łodzie rybackie zapewniają wspaniałe możliwości fotograficzne.
Perlan Budynek Perlan to jeden z dwóch najbardziej znanych zabytków Reykjaviku leżący na wzgórzu Oskjuhlid Hill. Obok znajdują się zbiorniki z naturalnie podgrzaną ciepłą wodą dla miasta, nad nimi w szklanej kopule mieści się restauracja, widok stąd jest przepiękny.
Wewnątrz budynku organizowane są targi rzemiosła i wystawy sztuki.
W sąsiedztwie starego portu w Reykjaviku znajduje się ogromne, jak na islandzkie warunki, przeszklone centrum koncertowo – konferencyjne „Harpa”
Cały dzień zwiedzamy Reykjavík – pięknie tu i uroczo , mimo zimna jest wyjątkowo. Co godzinę lub półtora zaglądamy do naszego hotelu, który jest bliziutko, a tam czeka na nas cisto, kawa ,gorąca herbatka i czekolada w hotelowej jadalni . Wszystko to zapewni jak już wspomniałem wcześniej świetny personel hotelowy. Dzięki temu mogliśmy naprawdę zwiedzić sporo tego dnia.
W następny ostatni dzień, czyli w dzień wyjazdu pogoda się trochę pogarsza i albo świeci słońce albo momentami ciemne, śniegowe chmury zakrywają całe niebo. Podobno zbliża się burza śnieżna, które potrafią sparaliżować życie. Mieliśmy początkowo w planie odwiedzić tak bardzo reklamowaną blue lagun ale na 2 tygodnie przed wylotem zrezygnowaliśmy z zakupu biletów on- line do basenów termalnych, które znajdują się ok 1 h drogi od Reykjavíku właśnie w stronę lotniska. Uważam, że bardzo dobrze zrobiliśmy . Po pierwsze pogoda była nie za ciekawa na taką atrakcję. Po drugie, jak się okazało w momencie przejeżdżania blisko laguny z basenów wydobywa się odór który nie uważam za przyjemny . Byliśmy w wielu basenach termalnych, ale w Islandii woda termalna ma naprawdę wysoki poziom nieprzyjemnej woni. Nie chcemy narzekać i odradzać innym , bo nie o to nam chodzi. W innych warunkach może bez dzieci jak najbardziej chcielibyśmy spróbować tam być. Tym razem jednak zrezygnowaliśmy a uważamy ,ze dzieci i tak długo tam nie wytrzymałyby ,ze względu za nieprzyjemną woń. Udaliśmy się za to do wioski rybackiej Grindavík. Klimat jaki tam panuje kojarzy się z filami o Alasce.
Same amerykańskie samochody typu „pick up”, jakaś restauracja przy drodze , domki jednorodzinne i szerokie ulice oraz port. W okolicach portu zjechaliśmy na szutrową drogę aby dojechać w stronę latarni morskiej . Świetny wybór to się okazał , ponieważ po drodze zauważyliśmy wiele rozbitych wraków statków.
Przy każdym stała tabliczka opisująca wydarzenie jakie towarzyszyło wypadkowi z datą . Większość statków po prostu rozbiła się o ląd podczas sztormu. W momencie przebywania w okolicy wiało bardzo mocno, ale słońce co jakiś czas wychodziło więc można było złapać wiele pięknych fotek. Wracamy w stronę portu i zajeżdżamy do Viking World ( muzeum). Tam również spotykamy pracujących Polaków, którzy bardzo miło nas witają i opisują atrakcje muzeum. Bezdyskusyjne największa atrakcją muzeum jest prawdziwa łódź wikingów, która mieści się w głównej Sali. Można do niech wejść . Zadowoleni wracamy na lotnisko zostawiamy samochód wypożyczalni i lecimy do domu.
Podsumowanie,
Islandia zrobiła na nas ogromne wrażenie i tęskniliśmy już za nią w samolocie. Mieliśmy niedosyt mimo tego ,że ludzi których spotykaliśmy po drodze i tak dziwili się ,że w tak krótkim czasie udało nam się tyle zobaczyć. Podstawa to pogoda. Trafiliśmy w piękną pogodę, chociaż w dniu wylotu pogoda naprawdę się pogorszyła i startowaliśmy w początkową fazę burzy śnieżnej. Trzymaliśmy kciuki za to aby nie było odwołania lotu. W hotelu usłyszeliśmy , że po ostatniej burzy śnieżnej kilka dni przed naszym przylotem droga z lotniska była zamknięta 2 dni do Reykjlaviku, ponieważ była zasypana. Nam się udało. Na pewno chcemy tu wrócić. Islandia zimą jest piękna i taką widzieliśmy już. Chcielibyśmy wrócić tu latem w lipcu i spędzić kilkanaście dni aby podziwiać uroki tej pięknej wyspy.
FILM ISLANDIA
Comments